Koffa w kuchni
W kuchni nad miejscem gdzie bedzie wyspa powstała kolejna zabudowa. Niedawno u innego blogowicza wyczytałem, że takie coś nazywamy koffą. (Wujek google nie zna takiego słowa więc to info niepotwierdzone;)
Po pracy włożonej w fale i ufo w sypialni - ta zabudowa to byłaczysta przyjemność: dokładnie 5,5 roboczogodziny :)
Ponad pół godziny zajęło mi rysowanie i namierzanie na suficie. Rozmiar był już z żoną ustalony i położenie też..., ale jak zwykle trzeba to było wszystko weryfikować, żeby pasowało na profile, nie wyszło w miejscu wentylacji albo coś ;)
^ Kable w miejsce zabudowy przyciągnąłem sobie jeszcze na etapie sufitu, bo wiedziałem że coś miało być ;) Otwory widoczne na zdjęciach służyły do włożenia klepek, żeby było do czego przykręcić zabudowę.
^ Zarys gotowy. Sufit był poziomowany w 3 płaszczyznach, dzięki temu teraz mogłem w ciemno ciąć profile na 12 cm odcinki i przykręcać pionowo.
^ tutaj po jeszcze jednym profilu z dołu i można było przykręcać płyty
^ Do tego kątowniczki i voilà!